[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Właśnie - przytakuje jej Grace.Ale Claire potrząsa głową.Sara wzrusza ramionami.- Twoja strata, dziewczynko.No dobrze, to pokaż nam swojemajtki.Claire zerka na Grace, ale ta patrzy na Sarę.Claire uśmiecha się i podnosi grzecznie sukienkę, jakby chciała im wynagrodzić to, żenie zgodziła się pójść z nimi do lasu.- O, ale ładne.- Tak, naprawdę są ładne, Claire.%7łółte motylki.Biała bawełna.- Zciągaj je.Claire ściąga.Lecz najpierw skromnie opuszcza sukienkę.W jej głowie odzywa sięgłos: Nie zdejmuj majtek, kiedy ktoś cię o to prosi; to brzydko z jego strony o to prosić.Alewieje cudowny wietrzyk, a ona jest na polu, nie na placu szkolnym ani w pobliżu domów,gdzie zdjęcie majtek na pewno byłoby rzeczą naganną.Jest jeszcze jeden powód, dla którego zdejmuje majtki.Trudno to wyjaśnić, ale Clairerobi to głównie dlatego, że potrafi.Jak gdyby istniała druga Claire, niewidzialna, nieustannieściągająca majtki na żądanie.Więc ta Claire na łące może też to zrobić.Ponadto ma wrażenie,jakby to nie ona sama zdejmowała majtki, ale jakby to było coś, co po prostu się odbywałosamo z siebie.Zsuwa majtki do kostek i wyjmuje z nich stopy.Grace chichocze.Claire się śmieje.Sara podnosi majtki.Są ciepłe.- A teraz pochyl się do przodu, dziewczynko - mówi Sara.Grace chichocze, Claire się śmieje i biegnie przez trawę bez majtek.Jakie to cudowneuczucie.Takie ożywcze, jak pierwsze wyjście wiosną na dwór bez wełnianej czapki,odsłonięte kostki, przez całą długą zimę więzione w cholewach śniegowców, teraz, wpółbutach, takie swobodne.- Złap ją - komenderuje Sara.Grace goni Claire, która jest zachwycona tym, że ma towarzyszkę w tym wyścigu bezcelu.Biegnijmy tak przed siebie, aż dotrzemy na zaczarowaną polanę.Tam przywita nasksiężniczka elfów, która poczęstuje nas herbatą w łupinkach kasztana, a jej dworzanie będąmieli na głowach kapelusze z żołędzi.Grace biegnie ciężko - im dłużej ściga Claire, tymbardziej śmiech odbiera jej siły, ale ogarnia ją podniecenie i ono ją napędza; stopniowodogania Claire, która uprzejmie zwalnia.Od wiązu dzieli je około pięciu metrów.Sara podąża za nimi niespiesznie, uderzając kolbą w dłoń jak nauczyciel wskaznikiemdo mapy.Claire staje pod wiązem i czeka na Grace, a ta chwyta ją za ramię.- Auu - mówi Claire.Grace spogląda do tyłu na Sarę.Claire szuka wzrokiem błękitnego jajka, któreupuściła, kiedy Grace ścisnęła ją za ramię.Leży w trawie, skorupka wydaje się cała, aleClaire nie może się schylić, żeby je podnieść, bo Grace mocno ją trzyma.- Przepraszam, Grace, mogłabyś mnie puścić?Grace patrzy na Claire, jakby po raz pierwszy zdała sobie sprawę z jej obecności.Jejoczy mają dziwny wyraz, podniecenia i lęku, jakby dostrzegła coś tuż za plecami Claire.Claire odwraca się, ale z tyłu nie ma nic prócz lasu.- Pospiesz się, Sara! - wrzeszczy Grace, za głośno, gdyż Sara już niemal się z nimizrównała.Pospiesz się, Sała!Sara się nie śmieje.Na jej twarzy maluje się znużenie dorosłej osoby, która jest u kresuwytrzymałości, która już nawet się na ciebie nie gniewa, ale tym gorzej dla ciebie.Po prostuobrzydłaś jej na śmierć, to wszystko.- Obrzydłaś mi na śmierć, dziewczynko - mówi Sara z miną wyrażającą zmęczenie iniesmak.Claire chichocze - ciekawe, w co teraz się bawimy?- Pochyl się i dotknij palców stóp - nakazuje jej Sara.- Mm.ja nie chcę - mówi Claire.- Pobawmy się lepiej, udawajmy.- Ogłuchłaś, dziewczynko?Grace skrzeczy z uciechy i mocniej ściska ramię Claire, dwiema rękami.- Mogę już wracać? - kwili Claire.- Chcecie pójść do mnie się pobawić?Grace popycha Claire i ta się wywraca.- Ostrzegałam cię - mówi Sara.Rzuca majtkami prosto w twarz Claire.Grace skacze na nią, nie pozwala jej siępodnieść.Naciąga majtki na twarz Claire i wrzeszczy: - Powąchaj swój tyłek!Skrzeczy z uciechy.Sara przygląda im się z bliska.Pod napiętym materiałem rysuje się nos i otwarte ustaClaire.To jej nie wystarcza.- Złaz z niej.Grace wstaje, szczerząc się, oblizując językiem spękane kąciki ust.Claire leży bezruchu.Czubkiem kaczana Sara zdejmuje jej majtki z twarzy.- Wstawaj.Claire wstaje.- Muszę wracać do domu.- Dobrze, Claire - mówi Grace.- Złap Grace za szyję - komenderuje Sara.Claire wykonuje polecenie.- Sciśnij ją.Mocniej.- Sa.!- Przymknij się, Grace.Claire puszcza Grace i czeka na następne polecenie.- Sikaj - rozkazuje jej Sara.Claire marszczy czoło.- Nie mogę - mówi i w końcu wybucha płaczem.- Przytrzymaj ją tak, żeby się nie ruszała - mówi Sara.Grace staje za plecami Claire, łapie ją za łokcie i wykręca do tyłu.Sara wsuwa kolbękukurydzy pod sukienkę Claire i zaczyna wpychać.- Au - jęczy Claire, zagryzając wargi.- Proszę, przestań, Sara.Sara pcha mocniej i z piersi Claire wyrywa się skowyt.Wygląda to tak, jakby Clairesię na to zgadzała, ponieważ mimo bólu, mimo strachu, nie wije się.- Auaaaa - Claire nawet nie krzyczy, tylko skamle.Niczym dziecko, które z pokorąprzyjmuje karę.- Nie rób jej krzywdy, Sara - mówi Grace, nie zwalniając chwytu.Ręka Sary prze w górę, ponieważ może.Claire krzyczy i zatacza się do przodu, aleGrace chroni ją przed upadkiem, przed zranieniem się.Sara przygląda się.Jakie to dziwne, żektoś krzyczy z bólu, a ty stoisz tuż obok i niczego nie czujesz.Jakby pięć centymetrów odciebie padał deszcz, a ty byłbyś zupełnie suchy.- I po co tak wrzeszczysz, dziewczynko?Sara wyjmuje kaczan spod spódnicy Claire.Widać na nim krew.Claire szlocha.Grace puszcza ją.- No już dobrze, Claire.Hej, Claire, mogę zobaczyć twojąbransoletkę?Sara wyrzuca kolbę w trawę.Zaraz podlatuje do niej ciekawska wrona.Claire, czkając,unosi nadgarstek i pokazuje Grace bransoletkę.- Ooo, jeszcze takiej ładnej nie widziałam - mówi Grace, gładząc palcem ozdoby.-Mogę ją przymierzyć?Claire potrząsa głową.- Dobrze, nie przymierzę jej, to twoja bransoletka.- Połóż się, dziewczynko - komenderuje Sara.Claire się nie rusza.- Ona nie chce - mówi Grace.Sara wzdycha i z rezygnacją w głosie rozkazuje: - Duś ją, Sara.Grace wykonuje polecenie, nie skrzeczy z uciechy z powodu błędu Sary, którapomyliła imiona, ponieważ tego nie zauważyła.Dusi i dusi.Teraz Claire ma zdziwioną minę.Tak wyglądają ludzie, którym nagle przypomina się,co właśnie chcieli powiedzieć.Sara przygląda się.Panuje cisza jak makiem zasiał.Grace już się nie szczerzy, to przestało być zabawą,przestało być czymkolwiek.Nic nie ma, tylko się robi.Cicho, cicho jak na dnie oceanu,rozdarła się powłoka powietrza, odsłaniając to, co zawsze kryło się za tą makietą powietrza,lasu, trawy, nieba - odsłaniając Nicość.Nie możesz przestać.Ty nic nie robisz.To się dzieje samo, Grace nic nie robi, po prostu nie przestaje.Sara przygląda się.Wszystko zamarło, pustka, nic się nie zmienia.To się dzieje samo, dzieje się, nic sięnie dzieje, nie robi się nic, nie robi się nic, nic.W końcu Claire sika.Grace puszcza ją, Claire osuwa się na ziemię.Znów jest słoneczny dzień.Są na polu.Jest z nimi Claire McCarroll.Słychaćbzyczenie owadów, odgłos silnika samochodu dolatujący z pobliskiej drogi.Dziś wieczoremuroczystość pasowania.Zostaniemy harcerkami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]